Album Cover Flary

Flary

PRO8L3M

6

Ścinam przez żaluzje na okolicę

Ona milczy głośniej niż krzyczę

Chcę ją lekko musnąć w policzekZostawia mnie, a obok ciszę

Słodkie życie, słyszę bluzgi jej pod prysznicem

Woda płynie jak obietnice, chmury wiszą jak szubienice

Siada naprzeciwko mnie, jest wściekła jak krzyk

Ona przeciwko mnie, jej wzrok tylko czeka na cynk

Gdyby mógł zabić to bym jak skiepowany blant stygł

Jesteśmy nadzy, dawno się wykrwawił nasz wstyd

(Like the air that I breathe...) Nasze zmysły

(That′s what she is to me...) Czują bitwy

(Like coming home...) Nasze myśli

(When I've been gone too long...) Wróżą blizny

Wojna, wojna, mówię jej, "Dobra, dobra"

Patrzy spokojna, chłodna, bo jest do tornad zdolna

Wskazania ponad pomiar, to będzie zbrodnia, ognia

Jeden tylko drobiazg, to było wczoraj, a dziś

Nie pamiętam jak grozi

Jak pachnie jej pot i

Jak szepczą jej kroki

Jak się kręcą jej loki, czarne jak bór

Jak pragną jej oczy

Jak pachną jej włosy

Dym, papierosy kładę na stół

Nie pamiętam jak prosi

Jak koi jej dotyk

I nie pamiętam nagości białej jak sól

Nad ulicą tej nocy

Walki gasną odgłosy

To co mieliśmy, rozszarpane na pół

Nie pamiętam jak, nie pamiętam jak

Nie pamiętam jak, nie pamiętam jak

(Like the air that I breathe)

(That′s what she is to me)

Nie wiem co za klub to, tłok, lufa za lufą, nos

Krok w tył i pół w bok, sport, oblewam się wódką, shot

Ona szarpie moją kurtką, blond włosy spięte gumką

Złość, na glebę leci Tuborg, stop, odpycham ją mówiąc, "Dość"

Idziesz albo koniec - krzyczy, ja ledwo stoję

Spity śmieję się do niej, słyszysz, rzuca we mnie szkopek łychy

Jak gaszony płomień syczy i znika jak w piątek dychy

Tłukę lufę o ten bar, krew cieknie przez palce już

Nie pamiętam jak grozi

Jak pachnie jej pot i

Jak szepczą jej kroki

Jak się kręcą jej loki, czarne jak bór

Jak pragną jej oczy

Jak pachną jej włosy

Dym, papierosy kładę na stół

Nie pamiętam jak prosi

Jak koi jej dotyk

I nie pamiętam nagości białej jak sól

Nad ulicą tej nocy

Walki gasną odgłosy

To co mieliśmy, rozszarpane na pół

Nie pamiętam jak, nie pamiętam jak

Nie pamiętam jak, nie pamiętam jak

(Like the air that I breathe)

(That's what she is to me)

Ulica i światło lamp, zataczam się kaszląc, czkam

Mija mnie patrol, fart, rzygam, drę gardło, chlam

Rozbita jak szkło twarz, na ręce już zaschło

Płaszcz na glebie, a ponadto blant, to chyba jej auto tam

Podjeżdża jak zjawa w becie, bredzę jakiś banał

Dreszcze, co robisz wsiadaj - szepcze

Cedzę, "Spierdalaj", nie chcę

Ona nie błaga więcej, odjeżdża sama

Wreszcie tłukę butlę o krawężnik

Księżyc i noc gęsta jak krew